Poniżej prezentujemy treść listu otwartego ws. gospodarowania odpadami w Warszawie, jaki opublikowano na łamach „Gazety Wyborczej”. Chcieliśmy przedstawić w nim praską perspektywę na śmieciowy problem stolicy.

List otwarty

Szanowni Państwo,

tocząca się w ostatnich dniach na łamach “Gazety Stołecznej” dyskusja dotycząca gospodarowania odpadami w Warszawie zachęciła nas do zabrania głosu w tej sprawie. Przypomnijmy – ostatnie zmiany dotyczące sposobu naliczania opłat za wywóz odpadów (zmiana metody od zużycia wody na metodę od metrażu mieszkania) wywołały wśród mieszkańców i mieszkanek Warszawy duże kontrowersje.

Jednak metoda naliczania opłat ma w naszej ocenie tak naprawdę znaczenie drugorzędne – kluczową kwestią są horrendalne koszty systemu gospodarowania odpadami w Warszawie i nieadekwatna do nich jakość obsługi w niektórych dzielnicach naszego miasta. Jako stowarzyszenie reprezentujące mieszkańców i mieszkanki Pragi-Północ przedstawiamy poniżej spojrzenie na ten problem z praskiej perspektywy.

Polityka śmieciowa to wyłącznie PR

Trudno oprzeć się wrażeniu, że dotychczasowa polityka śmieciowa miasta to w dużym stopniu działania PR-owe – dość chaotyczne i naszym zdaniem niepoparte głębszą strategią. Widać to na przykład w wydatkach na kampanie informacyjne – zgodnie z informacjami przekazanymi nam przez miejskie Biuro Gospodarki Odpadami w odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej kampania informacyjna dotycząca kosztów systemu gospodarki odpadami i metody naliczania uzależnionej od zużycia wody przeprowadzona w marcu i kwietniu tego roku kosztowała ponad pół miliona złotych.

Tymczasem już w listopadzie radni przegłosowali zmianę metody naliczania opłat na metodę od metrażu, co było wynikiem analizy przeprowadzonej przez firmę IVW Polska sp. z o.o., w ramach której wskazano, że jest to sposób  “najkorzystniejszy dla budżetu miasta, a jednocześnie nie obciąży nadmiernie kieszeni mieszkańców i będzie akceptowany społecznie”. Dla przypomnienia: tę samą metodę od metrażu zaproponowano już w grudniu 2019 r., ale wtedy wzbudziła ona na tyle duży opór mieszkańców, że radni zdecydowali o wprowadzeniu tymczasowego ryczałtu, a potem metody od zużycia wody. Dziś wracamy więc do krytykowanego przed dwoma laty rozwiązania.

Brak systemowych zmian i infrastruktury

Na dodatek wciąż brakuje systemowych zmian. Nasze stowarzyszenie już w styczniu 2019 r. wysłało petycję skierowaną m.in. do prezydenta Rafała Trzaskowskiego, gdzie wskazaliśmy konkretne rozwiązania mające na celu poprawę czystości w naszej dzielnicy i w mieście. Postulowaliśmy m.in. opracowanie wytycznych dotyczących wyglądu altan śmietnikowych (wiele z nich posadowiono na Pradze kilkadziesiąt lat temu i po wprowadzeniu segregacji na pięć frakcji w 2018 r. są zwyczajnie za małe, aby pomieścić tyle oddzielnych pojemników; co więcej, często spotykane są altany, w których obowiązuje podział na maksymalnie dwie frakcje…), a także lepszą kontrolę nad firmami, które odpowiadają za wywóz odpadów.

Z kolei w ubiegłym roku przesłaliśmy do Biura Architektury i Planowania Przestrzennego konkretne sugestie co do wytycznych śmietnikowych. Również radni dzielnicowi i miejscy niejednokrotnie interweniowali w tych sprawach, składając interpelacje. Niestety bezskutecznie. Na Pradze-Północ nie da się naszym zdaniem wskazać ani jednej miejskiej wiaty śmietnikowej, która mogłaby stanowić punkt odniesienia dla innych.

Co więcej – w wielu miejscach nadzorowanych przez praski ZGN nie ma nawet kompletu kontenerów na wszystkie frakcje odpadów, co uniemożliwia ich segregowanie. Wszędzie brakuje także tablic informacyjnych dotyczących właściwego segregowania odpadów, terminów wywozu gabarytów, zasady wystawiania gabarytów maksymalnie 24h przed odbiorem, sposobu postępowania z odpadami poremontowymi oraz dużymi i małymi elektrośmieciami. Z naszych doświadczeń wynika, że zdecydowana większość mieszkańców i mieszkanek Pragi nie zna tych zasad lub je ignoruje.

Jak obniżyć horrendalne koszty systemu?

Ponadto w naszej ocenie przez dwa lata prób zbilansowania systemu śmieciowego w Warszawie nikt nie pomyślał o tym, jak w ogóle obniżyć jego koszty, które są szokująco wysokie. Dla przypomnienia: od 2018 r. koszty  systemu śmieciowego w stolicy wzrosły trzykrotnie – od 363 mln zł do aż 1,24 mld zł w 2020 r. Ratusz często tłumaczy ten lawinowy wzrost nieskoordynowanymi działaniami rządu w zakresie polityki odpadowej, ale faktem jest, że miasto dotychczas nie opracowało żadnego planu, którego celem byłaby próba obniżenia kosztów całego systemu – może oprócz spektakularnej, choć mocno spóźnionej, decyzji o rozbudowie spalarni na Utracie.

Nie jest przecież prawdą, że wina leży wyłącznie po stronie władz centralnych, bo samorząd ma w ręce cały wachlarz dotychczas niewykorzystywanych miękkich rozwiązań promujących gospodarkę obiegu zamkniętego, m. in. organizowanie kawiarenek naprawczych czy sklepów charytatywnych z rzeczami z drugiej ręki (np. na wzór galerii “Szpargałek” w szczecińskich ekoportach). Ratusz powinien też skupić się na poprawie dostępności PSZOK-ów i MPSZOK-ów oraz wzmocnieniu edukacji dotyczącej segregacji. W przeciwnym wypadku na śmietniki w naszym mieście wciąż będą trafiać przedmioty, które nie powinny się tam znaleźć – jak lodówki i inny duży sprzęt AGD, dla których teoretycznie miasto organizuje darmowy odbiór z mieszkań, ale mało kto o nim wie, albo meble, które często są w na tyle dobrym stanie, że mogłyby zostać wykorzystane powtórnie. 

To nie wszystko. Mimo ogromnych kosztów systemu jakość usług świadczonych przez niektórych operatorów odpowiadających za wywóz odpadów jest zatrważająco niska. Gabaryty pod śmietnikami byłyby może tylko marnotrawstwem, ale ze względu na to, że część firm nie wywiązuje się z harmonogramów, stanowią one także problem estetyczny i sanitarny oraz zagrożenie pożarowe. Dobitnie widać to m.in. na Pradze-Północ i w innych prawobrzeżnych dzielnicach obsługiwanych przez firmę Lekaro – także na łamach Gazety Stołecznej już kilkukrotnie opisywano problemy mieszkańców z odbiorem gabarytów (na przykład w 2019 r. i w 2021 r.). 

System zgłaszania reklamacji oraz nadzór nad poszczególnymi operatorami wymagają wielu poprawek. Obecnie problem z odbiorem odpadów zgłasza się przez Miejskie Centrum Kontaktu 19115, skąd zgłoszenie trafia bezpośrednio do operatora, bez udziału nadzorującego go Biura Gospodarki Odpadami (BGO). Operatorzy są także oceniani pod względem tempa rozwiązywania zgłoszeń. Prowadzi to do tego, że mieszkańcy otrzymują te same automatyczne odpowiedzi bez względu na treść zgłoszenia, a same zgłoszenia są zamykane w systemie jeszcze przed faktycznym odbiorem śmieci. Jednocześnie odpowiedzi operatora są często nieprawdziwe – koronną wymówką jest brak dostępu do altany śmietnikowej albo rzekome dostawienie gabarytów już po terminie odbioru z harmonogramu, mimo że mieszkańcy załączają zdjęcia pokazujące zupełnie co innego. Często otrzymywane odpowiedzi na zgłoszenia są ze sobą sprzeczne, np. w przypadku zgłoszenia 588821/21 dotyczącego braku wywozu gabarytów w terminie otrzymaliśmy najpierw odpowiedź, że nie było dostępu do altany, a potem, że gabaryty odebrano w terminie zgodnym z harmonogramem, a operator odbierze teraz te dostawione później. Z kolei BGO, które powinno kontrolować operatorów, z zasady nie odpisuje na wiadomości mejlowe, przez co mieszkańcy skazani są na łaskę operatora, który – jak pisaliśmy wyżej – często ucieka się do “kreowania” rzeczywistości. Do Biura nie można się też dodzwonić ze skargą – po zgłoszeniu chęci połączenia z działem “Reklamacje” dzwoniący przekierowywany jest do… Miejskiego Centrum Kontaktu 19115, z którego zgłoszenia obsługuje przecież operator.

Podsumowując, polityka śmieciowa – choć powinna być jednym z filarów zarządzania miastem – pozostaje jak dotąd obszarem zaniedbanym. W naszej ocenie władze miasta dotychczas nie poświęcały jej dostatecznej uwagi, gasząc tylko kolejne pożary związane z wyborem metody naliczania opłat, a nie pracując nad szeroko zakrojoną strategią w zakresie odpadów i ekologii. Mamy nadzieję, że coraz głośniejsze skargi mieszkanek i mieszkańców w ostatnim czasie przyczynią się do tego, że w najbliższym czasie Ratusz wreszcie zaangażuje się w sprawę odpadów tak mocno, jak ta kwestia tego wymaga.

– Stowarzyszenie “Porozumienie dla Pragi”